1 września, długo wyczekiwany dzień poprzedzony solidnymi przygotowaniami, godzinami spędzonymi nad wybieraniem okładek zeszytów i zastanawianiem się czy chlebak z kucykiem to aby na pewno dobry pomysł, czy może zabrać ten z motylkiem...brzmi znajomo? ...Nie? To zapytaj mamy. Wtedy mamusia mówiła "ciesz się dziecko, bo potem
będzie tylko gorzej" I co? I gorzej przyszło. Co zrobić, żeby "gorzej"
nie było wcale takie złe? Jak przeżyć i nie zwariować?